Beskid Andrychów - Hutnik Kraków 2:3 (0:2) Bramki: 28' Fryś(s), 30' Pyciak, 51' Gil - 70' Sobala, 84' Knapik
Beskid: Kamil Syty - Tomasz Kaczmarczyk, Roland Walczak, Jakub Adamus, Arkadiusz Kukuła (C) - Jarosław Luty, Mariusz Sobala, Grzegorz Derek, Artur Czarnik, Dariusz Fryś - Przemysław Knapik Hutnik: Turbasa Kamil - Czajka Paweł, Pasionek Marcin ( C), Garzeł Arkadiusz - Jagła Sebastian, Pyciak Paweł, Dziadzio Wojciech, Tabak Rafał, Świątek Krzysztof - Nawrot Michał, Gil Rafał
Widzów: 1000 (200 Hutnik)
W sobotnie słoneczne popołudnie na stadionie w Andrychowie rozegrał się jeden z najciekawszych meczów wyjazdowych Hutnika, zarówno pod względem piłkarskim jak i kibicowskim. Na stadionie w Andrychowie stawiło się około 200 fanów nowohuckiej jedenastki. Mieli oni ze sobą dwie flagi, i dopingowali dosyć głośno przez całe spotkanie. Kibice gospodarzy pokazali się również dobrze. Zaprezentowali oni oprawę - transparent "Żądamy podwyższenia kary! Dożywocie za odpalenie flary", w asyście flag na kijach i rac. W drugiej połowie pokazali również baloniadę w barwy. Nie zabrakło obustronnych bluzgów. Dosyć śmieszną sytuacją na sektorze Hutnika było, gdy fani Biało-Błękitno-Niebieskich zabrali stanowisko dla sędziego, z pobliskiego kortu tenisowego i przenieśli go na sektor, gdzie posłużyło jako krzesło obrotowe. Po zakończonym spotkaniu, poza stadionem doszło do drobnego zamieszania, a podczas odjazdu do Nowej Huty, w wyniku obrzucenia autobusu kamieniami przez Beskid wybita została jedna szyba. Na boisku było również ciekawie. Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Później gra przeniosła się do środka pola. Później role zaczęły się odwracać i drużyną przeważającą na boisku stał się Hutnik. Już w 28 minucie wyszedł on na prowadzenie, po samobójczym trafieniu Dariusza Frysia. Zaledwie dwie minuty później na 0:2 podwyższył Pyciak. Piłka uderzona przez niego, wprawdzie otarła się o ręce bramkarza, jednak wylądowała w siatce. Później do głosu doszli gospodarze, którzy kilkukrotnie próbowali szczęścia. Drugą połowę podobnie lepiej zaczęli Andrychowianie, jednak to Hutnicy zdobyli trzecią bramkę, w 51 minucie. Strzelcem okazał się Rafał Gil. Im bliżej końca spotkania, tym bardziej zaczynało wiać nudą. Wszystko jednak zmieniło się pod koniec, kiedy to gospodarze zdobyli dwie bramki - w 70 i 84 minucie. Zapowiadała się nerwowa końcówka, która stała się jeszcze bardziej nerwowa poprzez doliczenie przez sędziego 5 minut. Mimo tego iż minęła już 95 minuta, sędzia dalej przeciągał spotkanie, jakby chcąc doprowadzić do remisu. Na szczęście nie udało mu się to, i Hutnicy zdobyli 3 punkty na wrogim terenie.