Na Suchych Stawach, w sobotni, chłodny poranek odbył się mecz Hutnika Kraków z Puszczą Niepołomice. Niezbyt liczna grupa kibiców, która dotarła na stadion, mogła zobaczyć stojące już maszty oświetleniowe. Na płocie powieszono cztery flagi, doping prowadzony był natomiast bardzo sporadycznie. Drużyna z Niepołomic zaprezentowała się na boisku bardzo dobrze. Mecz rozpoczęli od mocnych ataków na bramkę HKSu. Juz w pierwszej minucie spotkania bardzo groźną sytuację stworzył Zubel. W pojedynku lepszy okazał się jednak Brzeziański. Po pierwszych atakach Niepołomiczan, gra stała się nieco chaotyczna. Widoczne było dużo niedokładności. Później, to Hutnicy zaczęli przeważać. Znak tego dali w 14 minucie, kiedy to Pyciak podał do Gila znajdującego się w polu karnym, który to strzelił pierwszą bramkę. Nie minęło dziesięć minut, kiedy po całkiem przypadkowej akcji, jeden z Niepołomiczan w piękny sposób podał do Świstaka. Ten z kolei strzałem z pierwszej piłki pokonał Brzeziańskiego, wyrównując. Hutnicy jednak w 32 minucie odegrali się, i zdobyli ostatnią, a zarazem zwycięską bramkę w tym spotkaniu. Jej strzelcem był Gil. Warto zwrócić uwagę, na fatalne sędziowanie dzisiejszego dnia. Mimo wszystko, było ono jednak nieco lepsze niż to, które oglądaliśmy tydzień temu podczas meczu z Garbarnią. Pierwsza połowa minęła spokojnie Druga połowa zapowiadała się bardzo interesująco. Piłkarze Puszczy dążyli do wyrównania. Kilkukrotnie byli tego blisko, między innymi w 50 minucie, kiedy to jeden z piłkarzy Puszczy uderzył piłką w poprzeczkę. W 56 minucie na pustą bramkę z dużego kąta próbował też Kostera, na szczęście nieskutecznie. Zawodnik ten dostał 10 minut później czerwoną kartkę. Do końca spotkania nic szczególnego się nie wydarzyło, jednakże końcówka była dosyć emocjonująca. Hutnicy wprawdzie wygrali z Puszczą, jednak nie grają tak, jak do tego przyzwyczaili nas przez caly sezon. Miejmy nadzieję, że następne mecze będą bardziej widowiskowe.