Mecz z Sołą Oświęcim nie przyciągnął na Suche Stawy zbyt wielu widzów, bo ok. 400. Kibice Hutnika mogli oczekiwać przyjazdu fanów z Oświęcimia, zwłaszcza, że prowadzili oni na ten wyjazd zapisy a przejazd mieli darmowy. Jak się okazało, sektor gości pozostał tego dnia pusty. Dlaczego - tego póki co nie jesteśmy w stanie określić. Z początku doping Hutników był, nie ma co ukrywać, mizerny, na szczęście potem udało się zebrać ok. 150-osobowy młyn, który na prawdę dawał radę! Takiego współczynnika decybeli na osobę na Suchych Stawach od dawna chyba nie było. Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za doping, i na tym można zakończyć kibicowskie atrakcje tego dnia. Na boisku też było nieźle. Niestety, Hutnicy w pierwszej połowie stracili bramkę. Biało-Błękitno-Niebiescy grali w dobrym stylu, tworzyli oni wiele sytuacji, brakowało jednak wykończenia. W 52 minucie na 1:1 wyrównuje "Święty". Gdy po faulu w polu karnym sędzia wskazał na jedenastkę, wszyscy mieli już nadzieję na 3 punkty i awans w tabeli. Niestety, rzut karny nie został wykorzystany przez Guję. Zaledwie trzy minuty przed końcem spotkania goście zdobyli drugą bramkę, tym samym odbierając Hutnikowi punkty w tym spotkaniu.
Od wczoraj nie jestem już zwolennikiem Paszy. Taka taktyka sprawdza się dopiero po uzyskaniu prowadzenia. A tu przegrywamy 0-1, potem 1-2 i turlamy piłkę od obrońcy do obrońcy z nadzieją, że nam jej nie odbiorą. W ten sposób nie zdobywa się bramek. Trudno się dziwić, że na trybunach jest coraz mniej widzów. Ani skutecznie ani widowiskowo. Ci chłopcy naprawdę potrafią grać ! Tylko trzeba im pozwoić rozwinąć skrzydła !
Mam bardzo podobne odczucia. Chłopaki strasznie się męczą z tym rozgrywaniem piłki tysiącem podań nic nie wnoszącym do gry a przeciwnik sobie tylko czeka...i gol. Jeśli mecz nie ułoży się po naszej myśli od początku to później są same problemy...z małymiwyjątkami( Łysica) i ogólne wrażenie, że zawodnicy przestali się rozwijać,kręcą się w kółko jak z piłką na boisku...przykro patrzeć