Pierwszy legalny i zorganizowany wyjazd w tym roku nie sprawił, że fani Hutnika pojechali tłumnie do Sandomierza. Z trudem zebraliśmy hipernowoczesny autokar, do tego kilka aut (w tym FC Igołomia) dało łącznie 50 osób w sektorze gości z dwoma flagami na ładnym sandomierskim stadionie, co nie było nawet 1/4 poprzedniej naszej liczby w tym mieście. Problemów z regularną mobilizacją nie mieli za to miejscowi, którzy w 300-osobowym młynie zaprezentowali nieskomplikowaną oprawę.
Dużo większe zainteresowanie niż u Hakaesów nasz wyjazd wywołał u policji, której towarzystwo było tego dnia wyjątkowo uciążliwe (wielokrotne spisywanie, filmowanie, mandaty itd.).
Na boisku piłkarze doznali sromotnej porażki. Mimo to wytrwale dopingujemy ich do końca meczu, po zawodach dodając otuchy i życząc powodzenia w derbach.
Jakby tego było mało awarii na meczu uległ nasz bęben.
Podsumowując: marna liczba, problemy z policją, klęska na boisku, zepsuty bęben i... bardzo dobre humory i znakomity klimat na pokładzie przez cały wyjazd. Jak to możliwe? Czary!