Hutnik:
I treer - Ryszard KrukII trener - Kordian Wójs Kierownik - Kazimierz Putek Masażysta - Dariusz Jaskólski Lekarz - Zbigniew Kargol
Kolejarz:
I trener - Dariusz Wójtowicz II trener - Tadeusz Kantor Kierownik - Marian Kogut Masażysta - Bartosz Krawczyk Lekarz - Zdzisław Jabłoński, Ryszard Krzemiński
Sędzia gł.: Tomasz Sydor, Asystenci: I Grzegorz Golis II Dawid Golis (OZPN Skierniewice)
Oserwator: Krzysztof Rym (KS Świetokrzyskie)
Mecz Hutnika z Kolejarzem zapowiadał się od początku bardzo interesująco. W pogodny sobotni, świąteczny poranek było jednak chłodno. Pomimo to, sporo kibiców stawiło się na Suchych Stawach. Na płocie powieszono flagi: Na Zawsze Hutnik, Suche Stawy, Nowa Huta i Śródmieście. Fani nie prowadzili zorganizowanego dopingu, jednak pod koniec spotkania grupa kibiców która pojawiła się na sektorze D podpala ławkę (?). Po kilku chwilach straż pożarna użyła węża i bardziej przypominało to Śmigus Dyngus niż gaszenie pożaru. Fani stali tam głównie ze względu na słabą postawę młodego jeszcze bramkarza - Sławomira Jeziorka. Krzycząc "Jezior to kondom, kondom" oraz "Hej Jezior Gol", co nie było na miejscu. Pretensje można mieć głównie do Kruka. Gdy piłkarze wybiegli na boisko, spiker oznajmił, że rzucą oni trzema piłeczkami, i każdy kto ją złapie, może zgłosić się do wykonania 2 rzutów karnych w przerwie meczu. Piłki złapali: pan Tomasz, oraz dwóch Piotrów. Wszyscy trzej panowie otrzymali od klubu nagrody, gdyż pokonali Sotnickiego (jeden z Piotrów po dobitce). Niestety, nastrój kibiców Hutnika nie udzielał się na boisku. Przez większość spotkania przeważała drużyna żartobliwie nazywana "Kogutami". Hutnicy nie mogli utrzymać piłki. Gra toczyła się przeważnie na połowie Nowohucian. I tak oto w 11 minucie, Kolejarz zdobywa pierwszą bramkę tego meczu. Bramkę strzelił Chlipała po rzucie rożnym. Biało-Błękitno-Niebiescy grali bez ładu i składu. Nie było widać żadnej taktyki. Zastanawia na pewno kwestia, dlaczego trener Kruk wystawił juniorów przeciwko żądnym krwi Kogutom. Kibice głównie jego obwiniają za niekorzystny wynik. Piłka praktycznie nie wychodziła po za połowę Hutnika, a jeżeli już wyszła to piłkarze Kolejarza przejmowali ją, aby znów atakować bramkę Hutnika. Prawdopodobnie powodem słabości drużyny z Krakowa były kontuzje, które wykluczyły z gry podstawowych zawodników. Kolejarzowi pomagał też średni sędzia. Było kilka sytuacji, w których powinien zainterweniować, a jednak tego nie zrobił (ręka oraz spalony z którego padła bramka). W 31 minucie Kolejarz zdobywa kolejną bramkę, na szczęście dla Hutników sędzia. Biało-Błękitno-Niebiescy zaczęli się rozkręcać dopiero pod koniec pierwszej połowy. Niestety, bezskutecznie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0.Druga połowa nie wniosła do meczu nic nowego. Tylko na początku Nowohucianie atakowali, i przeprowadzili 2 akcje. Na pewno brakowało im skuteczności - strzały były albo niecelne, albo słabe. Gdy gra zaczynała się robić coraz ciekawsza, nadzieje na remis ostudzili goście. W 54 minucie po dośrodkowaniu i leżakowaniu Jeziorka, nieobstawiony Chlipała podwyższył wynik spotkania. Dwie minuty później Garzeł trafił w poprzeczkę. Obrońcy KKS-u zatrzymywali większość kontr Hutników . W 76 minucie szanse na swoją pierwszą bramkę w Hutniku miał Kiwacki, jednak jego strzał był bardzo słaby. Ostatnie minuty spotkania były nieciekawe. Piłkarze Hutnika nie mieli już nadziei na chociażby zremisowanie tego spotkania. W 89 minucie Błachacz spróbował swoich sił bardzo mocnym strzałem z 40 metrów, który niestety złapał Pyskaty. Mecz zakończył się w 93 minucie. Jest to już druga z rzędu porażka, ale miejmy nadzieje, że z Koroną już wygramy a Motor popłynie w dół.
A mi się wydaje, ze coś tu było przekupione bo pan Kruk spokojnie siedział na swojej ławce, a piłkarze nawet bardzo nie protestowali jak sędzia podjął złą decyzje ale trudno taka już polska piłka