Przed meczem Hutnika odbyla sie msza święta. Podczas meczu - minuta ciszy (hołd dla papieża), w trakcie ktorej kibice zapalają race. Wreszcie wygrany mecz. Kibicowsko nic się nie dzialo oprocz spiewu naszego oraz kilku kibicow Cracovii i Wisly. Kmity- 0. Z powrotem niezle zapchany tramwaj - chyba 300 osob w srodku.
Kibicowsko mecz dosyć interesujący. Piłkarsko z resztą też, tylko jedno jest niezbyt interesujące.... pogoda. Tak deszczem i gradem padało , że po prostu po powrocie do domu musiałem się przez pół godziny suszyć... Ale z powodu pogody było też troszkę zabawy! Śmieszne było to ,że zaczęło padać - a wszyscy lecą do kibla. Potem podczas meczu był fałszywy deszczowy alarm i znowu wszyscy do klopa... po sekundzie wrocili. Po prostu raz latali do klozetu a raz z powrotem... Na początek meczu uczczono minutą ciszy i krzyżem z rac śmierć "Belmonda" (na płocie flagi "byłeś jesteś będziesz" oraz "najwierniejszemu najwierniejsi B E L M O N D" Innowacją był doping z megafonem oraz "druga strona odpowiada".
Mecz nie był dla Hutnika zbyt wymagajacy. Staszowianom kończy się niedługo termin licencji warunkowej. Hutnik cały czas był bardziej widoczny , a dowodem jest wynik . Kibicowsko -- nic, ale nawet fajnie było (z powodu wyniku)
Mecz był w środę , o 16:00 , w deszczową pogodę - więc spodziewałem się że bardzo niewiele ludzi przyjdzie na ten mecz. A nawet nie było tak źle - ku mojemu zaskoczeniu było nawet siedmiu przyjezdnych.Ogólnie mecz nudnawy.